|
|
|
2008-10-19 08:58:59 | autor: przejajcarz Lekcja marketingu - zupełnie nowa wersja!!!
A) Marketing kobiecy1. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest marketing bezpośredni. 2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta, jeden z twoich znajomych podchodzi do niego i mówi o tobie: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest reklama. 3. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest telemarketing. 4. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz: " Pamiętasz, jaka dobra jestem w łóżku?" To się nazywa customer relationship management. 5. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz, poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu, jak ładnie pachnie i zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz, jaka dobra jesteś w łóżku. To się nazywa public relations. 6. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek lub całą pierś. To jest merchandising. 7. Jesteś na imprezie, widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, że jesteś świetna w łóżku". To jest uznana marka - branding.B) Marketing męski Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc, kochając się bez przerwy." To nazywa się nieuczciwa reklama i jest karana w większości krajów UE.wersja do druku
2008-10-19 08:35:01 | autor: przejajcarz ze strony Koty.PL
Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi strojami na zimę i mówi:
- Chciałabym mieć takie futro…
Na co mąż spoza gazety:
- To jedz whiskas. Żona czyta książkę „Psychologia zwierząt”. W pewnej chwili zwraca się do męża:
- Tu jest napisane, że koty są okrutne, perfidne i zdradliwe. Czy to prawda?
- Tak, kiciu. Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
- Pamiętajcie dzieci, że nie wolno całować kotów ani piesków, bo mogą się w ten sposób przenosić różne groźne zarazki. A może któreś z was ma na to przykład?
Zgłasza się Jasio:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała kotka.
- I co?
- No i zdechł.wersja do druku
2008-10-19 04:49:51 | autor: przejajcarz Lekcje zarządzania
Lekcja pierwszaMąż idzie pod prysznic, spod którego chwilę wcześniej wyszła żona. Nagle dzwoni dzwonek od drzwi. Po kilku sekundach sprzeczki o to, kto powinien otworzyć, żona poddaje się, ciaśniej zawija ręcznik i biegnie po schodach na dół. Otwiera drzwi i widzi, że to sąsiad z naprzeciwka. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, sąsiad składa jej propozycję: da jej 1000zł, jeśli odwinie ręcznik i rzuci go na podłogę. Żona po chwilowym namyśle zgadza się, pozbywa się ręcznika i staje przed sąsiadem kompletnie naga. Sąsiad po kilku sekundach daje jej pieniądze i odchodzi bez słowa. Zdziwiona, ale uradowana zarobkiem, owija się ręcznikiem i wraca do łazienki dokończyć suszenie włosów. Mąż pyta:
- Kto to był?
- Sąsiad.
- A oddał może w końcu mojego tysiaka?
Morał: Jeśli będziesz dzielił się ze swoimi akcjonariuszami ważnymi informacjami na temat kredytów, wierzytelności i ryzyka, możesz
zapobiec zbędnym wydatkom.
Lekcja drugaPrzeważnie pracownicy najniższego szczebla grają w piłkę nożną.
Menedżerowie średniego szczebla wolą tenis, samo szefostwo zaś gra tylko w golfa.
Morał: W miarę jak wspinasz się po drabinie korporacyjnej, twoje kulki się zmniejszają. Pamiętaj o tym!
Lekcja trzeciaSprzedawca, zaopatrzeniowiec i ich szef znaleźli starą lampę oliwną. Jak zwykle przy takich znaleziskach, okazało się, że jest w niej dżin, który obiecał spełnić po ich jednym życzeniu. Pierwszy wyrwał się sprzedawca:
- Chciałbym być na Wyspach Bahama, pływać ścigaczami, bez trosk, bez problemów o nic.
Puf -- zniknął.
Następny był zaopatrzeniowiec:
- Chcę być na Hawajach, leżeć na leżaku, być masowany przez osobistą masażystkę, z nieskończonym zapasem pinacolady pod ręką.
Puf -- zniknął.
Przyszła kolej na życzenie szefa.
- A ja chcę, żeby tych dwóch było w biurze za pół godziny.
Morał: Zawsze czekaj, zanim szef nie powie swojego.wersja do druku
Poprzednie [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] Następne |
|
|
|
|